Recenzję przygotował Sebastian Borkowski
Album „Bakelit”, który ukazał się we wrześniu spod skrzydeł Seszele Records, z pewnością dla każdego był sporą niespodzianką. Na pewno też zaskoczył on samego Mikołaja Gawrona – 19 letniego debiutanta, znanego lepiej pod pseudonimem Franio Mucha.
„Bakelit” może i nie jest czymś nowym w polskiej muzyce, ale z pewnością na niejednej osobie
(w tym na mnie) wywarł spore wrażenie. Szczególnie, biorąc pod uwagę wiek autora, domowe warunki powstania płyty, jak i fakt, że był to jego pierwszy album. Według opisu na wydawnictwie znajdziemy brzmienia zimne, jak i takie przepełnione funkowymi, a także synthowymi rytmami. Jest to muzyka, której słucha się zdecydowanie przyjemnie niezależnie od nastroju czy okoliczności. Stosunkowo proste utwory są tutaj zdecydowanym atutem, przez który niecałe 35 minut mija nam bardzo szybko. Gitara i bas, mimo że nie są zaskakujące i niezbyt skomplikowane, tworzą tu spójną całość. 11 kompozycji, które znajdziemy na „Bakelicie” wprawiają nas w nastrój nostalgii i melancholii. Robią to jednak w sposób niezwykle pozytywny i energiczny. Oprócz szybkich i skocznych piosenek, takich jak singlowy „Miś Mamona” czy „Zimna Wojna”, nie zabrakło tu tworów bardziej wywarzonych i spokojniejszych, jak „Przetańczymy cały świat” lub „Stokrotka”. Dodatkowo album otwierają i kończą utwory instrumentalne, które w doskonały sposób wprowadzają, a następnie żegnają nas ze światem stworzonym przez Mikołaja.
Wszystkie te elementy, sprawiają, że obok „Bakelitu” nie da się przejść obojętnie. Franio Mucha zachwyca tu swoją kreatywnością, pomysłowością i lekkością w pisaniu tekstów. Mimo zaledwie kilku miesięcy od premiery, ma on na swoim koncie już kilka sukcesów, takich jak znalezienie się na Liście Piosenek Radia 357 czy Nagroda Miasta Opola w kategorii debiut. Miejmy więc nadzieję, że następny rok będzie dla Mikołaja równie, albo jeszcze bardziej owocny.
Ulubione utwory: Uwaga! Człowiek za burtą, Miś Mamona, No Ładnie, Salve Mel
10 października 2022